Dom Jenn.

Jennifer

- Po co mi samoobrona, jeśli Ty będziesz przy mnie? - zapytała, ale zaraz się skarciła i zrobiła się cała czerwona. - przepraszam... - wydusiła. xD - skoro chcą mnie zabić, mają powód, czyż nie? - dodała i odwróciła się do chłopaka. Ich twarze były kilka cm od siebie.

Michael

- Myślałem, że ty mi powiesz jaki - powiedział nieco kwaśno, marszcząc brwi. - Jakieś zdjęcie, niewłaściwe miejsce, nieodpowiedni czas. - kontynuował.
Pogładził dłonią jej twarz, objął ją w talii.
- Jakiś narwany były-gangster ? - w jego głosie pobrzmiało rozbawienie i niedowierzanie.

Jennifer

Obieła jego szyję. ^^ - Emm. Wątpie ^^Ale przy Tobie czuje się najbezpieczniej. - wymruczała. :]

Michael

- Oj, nie powinnaś - zachichotał, szczęśliwy jakby Gwiazdka przyśpieszyła o pół roku x]

Jennifer

- dlaczego? - zapytała ciszej, przybliżając się coraz to szybciej do jego twarzy. ^^ Jej serce zaczęło bić mocniej. Przymknęła oczy. - no całuj mnie ty głupolu. - pomyślała. Po plecach przebiegł jej delikatnie dreszczyk podniecenia. xP

Niko

Niepostrzeżenie wdarł się do jej domu. Nagle zobaczył coś o kolorach tęczy. Podkicał do tego zdziwiony i nagle zaczął skakać jak opętany jakąś chorobą (?)
- Korzonki ! - pisnął i dobrał się do kabli xDD Przegryzł jeden i odskoczył. Skoczył na drugi - niebieski. Przegryzł go choć był dość gruby i nagle wielkie WZIUuuu... spadek napięcia i brak światła xD Niko zaczął hasać po mieszkaniu jak idiota xDD

Jennifer

Odwróciła się wściekła i spojrzała na królika. xD - ty wredny... - warknęła i złapała zwierzę za sierść. Otworzyła drzwi i wyrzuciła go. - i nie wracaj tu. xD - powiedziała cicho, jakby sama do siebie. - wszystko zepsułeś. - burknęła i usiadła na kanapie. Przejechała delikatnie dłonią po swoich włosach.

Niko

Jak zetknął się z podłożem zaczął kicać i brykać ile sił miał w łapkach xDD
- Korzzoooonki ! Tam są korzonki ! - głupawka XD

Michael

Spojrzał na nią zdziwiony.
- Coś mi mówi, że ta 'bestia' jeszcze wróci - powiedział rozbawiony.

Jennifer

- być może. - wzruszyła ramionami. - nie nadaje się do tego . - wskazała na Sai, lecz myślała o czymś innym. O byciu parą.

Michael

- owszem, nadajesz - powiedział jakby czytając w jej myślach. Ptrzył na dwa sztylety, które by dać dobry efekt, muszą być zawsze razem. Uśmiechnął się do niej tajemniczo jakby chciał coś dodać lecz zrezygnował .

Jennifer

- wcale nie, jestem do niczego. - powiedziała. - nawet nie umiem się posługiwać o, na przykład Sai. - dodała i popatrzyła na sztylety.

Michael

- W emo się bawisz ? - spytał jej dość niemiłym tonem. Użalanie się nad sobą. Nie pasowało mu do tej kobiety. Zmrużył oczy. Podniósł noże i schował je.
- Widzisz, z Sai jest jeszcze jeden problem, trzeba mieć równowagę ducha by się nimi posługiwać. Byłem głupi, nie zauważyłem, że coś cię rozstraja. - poprawił fałdy na rękawach oraz te przy pasie. - Co tak na ciebie działa ? - spytał jej nagle ;>

Jennifer

- coś czego nie umiem opisać. - odpowiedziała i spojrzała na chłopaka. - coś co jest silniejsze ode mnie.. - tłumaczyła dalej. Czuła, że on ją rozumie. Że czuje to samo.

* zaraz lecę ..x// *

Michael

- Taak- w roztargnieniu przeczesał włosy. Usiadł obok niej i delikatnie dotknął jej dłoni w geście pocieszenia.