Ville Franc.

Francesca.

Maine vill Laughing

Jennifer

Zapukała do drzwi sister. ^^ - otwórz ty, ty.. niedowładzie jeden. xD - pomyślała.

Francesca.

- Twoja chorobliwość bije na kilomentr siostro z Loch Ness - krzyczy z łazienki. wychodzi i otwiera drzwi-
- Właź kotku - śmieje się -

Jennifer

- dobrze, piesku. - powiedziała z wyższością. xD

Francesca.

- Ha, co tu szukasz, szczurze ? - powiedziała z jeszcze większą wyższością i...posmutniała-
- Moje życie to życie szczurów w kanałach...przepraszam...za wszystko. Za faceta, za słowa. - poleciała do łazienki.nie płakała -

Jennifer

- Ej, siostra, nie załamuj się. - mruknęła.

Francesca.

- Moje życie...jest do bani. Trzeba z nim skończyć - powiedziała patrząc w okno -

Tony

Zapukał. Walił tak mocno że bolała go już od tego ręka.

Francesca.

- popatrzyła kto to, patrzyła uporczywie w drzwi i odwróciła wzrok -

Tony

Zdenerwowany, wyczerpany i troche zły chcaił już iśc gdy nagle ...

Francesca.

...dotknął klamki a drzwi same się otworzyły.

Jennifer

- Ej, Franc. nie gadaj tak! - powiedziała i podeszła do siostry. Przytuliła ją. - każdy popełnia błędy..

Francesca.

- Chce odzyskać siostre..-zadrżały jej wargi... - i chłopaka. - popatrzyła na uchylone drzwi -

Jennifer

- Mnie już odzyskałaś, nawet nigdy nei straciłaś. - pogładziła jej włosy. - no, a teraz idź do niego, uda się. - wskazała na zaciśnięte kciuki.

Francesca.

- A ty, co z tobą ? - zapytała.